sobota, 11 lutego 2012

Korzystając z chwili wolnego i małego zastoju w postaci zimy za oknem, podzielę się z Wami moją zeszłoroczną wyprawą do Czech :) Cała trasa zajęła mi pół dnia - wyjeżdżając wczesnym rankiem około godziny 5:30, kończąc o 14:30. Wracając do domu pamiętam nieznośny upał, który dawał się we znaki szczególnie podczas przejeżdżania przez cały Wałbrzych ( trasa wiodła min. przez to miasto ). Częste postoje, ruszania i wjeżdżanie na krawężniki spowodowały że hamulce wręcz parzyły przy każdym dotknięciu palcem. Gdy przejechałem przez Wałbrzych pozostało mi jedynie wspinanie się pod górę i podziwianie pięknych widoków na granicy Polsko-Czeskiej. Dojazd ze Strzegomia do Golińska to jakieś 45 ''średnio-ciężkich'' kilometrów. W porównaniu do Polski, czeskie drogi są gładkie jak stół! To czysta przyjemność jeździć po takich bezpiecznych drogach! Również porozumiewanie się z naszymi sąsiadami nie jest takie trudne, więc jeśli się zagubicie, nie musicie rozpaczać :) Najdalszą miejscowością w trasie było Nove Mesto nad Metują. Cała trasa liczyła 134 kilometry i nie była aż tak męcząca jak sobie ją wyobrażałem. To był mój drugi wyjazd za granicę rowerem :) Wcześniej byłem również w Czechach, witając się z Harrachovem. Poniżej kilka zdjęć z wyprawy.






Jedna z najładniejszych okolic, jakie widziałem jeżdżąc rowerem :)  Dojazd do granicy w Starostinie. Co prawda asfalt wskazuje na to że jesteśmy w Czechach, jednak tu niespodzianka: Polska !




Chodnik po którym idąc, dotrzecie...

... właśnie tu: granica PL-CZ




Droga do Nowego Mesta



Typowa droga gminna w Czechach. Ehhh... marzenie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz