Drugim problemem okazała się zbyt długa linka od biegów (a przynajmniej tak mi się wydaje). Z tego powodu musiałem troche przerobić aparat do zmieniania biegów. Do otworu w karterze, w który wkłada się linkę wsadziłem dwie nakrętki. W ten sposób pancerz linki blokuje się, przez co nie wchodzi wgłąb karteru, a mi dodaje dodatkowe centymetry i wszystkie działające biegi :D Dodatkowo, do środka aparatu zmiany biegów nie będzie dostawać się tyle brudu co wcześniej.
Wczoraj odbyło się "wesele", czyli połączenie silnika z ramą :D Historyczna chwila, gdyż jeszcze nie widziałem w moim Komarze silnika w nim. Przypomnę, że kupiłem go bez silnika. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze końcowego tłumika, wtedy będzie możliwe pierwsze uruchomienie, a nawet jazda :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz