Romet przejechał dziś 12 kilometrów! Były to testy silnika po jego regulacji, gdyż wcześniej zaczynał przerywać, a na świecy osadzał się olej - wynik zbyt bogatej mieszanki. Po rozebraniu koła magnesowego okazało się że powodem takich objawów, była poluzowana śrubka od platynek. Przerwa między platynkami powinna wynosić ok. 0.4 mm, a wynosiła 0.15 mm po zmierzeniu szczelinomierzem. To dlatego Romet przerywał, gasł na światłach i miał zbyt bogatą mieszankę. Po wyregulowaniu silnika, postanowiłem go przetestować i wybrać się na krótką przejażdżkę. Mijały metry, ulice, minuty, a silnik chodził jak zegarek. Byłem pod wrażeniem jego pracy i przede wszystkim dumny, że to ja doprowadziłem go do takiego stanu! Zauroczony jazdą Rometem zapomniałem o czasie, mało brakowało, a spóźniłbym się na zajęcia. Cóż, taki urok pojazdów z PRL-u, że tak na mnie działają :) Przy nich czas nie ma znaczenia, a jazda i ich obsługa to czysta przyjemność i zaszczyt! Gdy w końcu zorientowałem się, że czas mnie goni i najprawdopodobniej nie zdążę na zajęcia postanowiłem przetestować możliwości silnika. Był to dla niego test, ale również dla mnie i moich "zdolności" mechanicznych. Z okolic kopali Graniczna do domu gnałem tak szybko jak tylko się da. Katalogowe 40 km/h zostało osiągnięte, a widok wyprzedzanych rowerzystów przy 35 km/h pod górkę 26 letnim Rometem był... tak, wzruszający :) To tyle na dziś, niedługo postaram się założyć ukończony bagażnik do Kadeta!
Wiosenny akcent :D |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz